Translate

niedziela, 4 października 2015

Trudny weekend + miły weekend

Długo się zbierałam, żeby napisać ten wpis, od ostatniego minęło niestety sporo dni.
Powodem był głównie brak czasu, ale czasem też chęci i humoru. Nie wiem właściwie co mam napisać, nie mam siły na opisywanie szczegółowo kolejno tych 8 dni. Poprzedni weekend był dla mnie z pewnych powodów bardzo trudny. Nie chodzi tu o dużo sprzątania (mój dyżur jadalniany np. mycie czystych naczyń). Dowiedziałam się, że nie mogę pojechać do najlepszej przyjaciółki na weekend, w jej urodziny. Bardzo mnie to zdołowało, bo planowałam to od dawna, mimo, że wiedziałam, że tak po prostu musi być, to nie umiałam się pozbierać. W niedzielę doszła jeszcze świadomość, że cała moja rodzina się razem spotyka, a mnie tam nie ma, a bardzo bym chciała spędzić z nimi ten czas. Tydzień ... co, by tu o nim powiedzieć, taki jak zwykle. Dostałam kilka dobrych ocen, z kilku kartkówek, napisanych w tym tygodniu.
Bałam się przedstawienia referatu z fizyki, ale poszło mi dobrze. Jest piątka.

WEEKEND Z SIOSTRAMI

Tak, to jest zdecydowanie warte opisania. Pamiętam jak w piątek nie mogłam się doczekać wieczora, kiedy dziewczyny przyjadą, w końcu dotarły. W piątek za bardzo nic nie robiłyśmy, bo dziewczyny były zmęczone. W sobote pojechałyśmy do Warszawy, byłyśmy na Starówce, na pizzy, w galerii. Bardzo fajnie było spędzić z nimi czas, pogadać o naszej codzienności - ich i mojej.
Jak wróciłyśmy, to siedziałyśmy sobie w grupie. Poszłam do nich spać, bo miały w pokoju wolne łóżko. Dzisiaj pierwszym punktem była Msza święta w kaplicy, potem pokazywanie dziewczynom Lasek. Trochę w grupie i zjadłyśmy obiad. Potem poszłyśmy przejść się do wsi Laski. Posiedziałyśmy sobie razem na ławce, zjadłyśmy kisiel w grupie, czas szybko zleciał.
Niestety musiała nadejść chwila pożegnania. Ja tak bardzo nie lubię pożegnań, a teraz mam z nimi doczynienia tak często. Po wyjeździe Marty i Tiny, poćwiczyłam trochę na pianinie, w dużej świetlicy w internacie. 

Tak wiem, że ten post jest beznadziejny, jakoś nie mam weny. Złapałam jakiegoś doła,
nie wiem sama dlaczego i mam dość wszystkiego.
Nic mi się nie chce, a właściwie coś tak, jakoś strasznie zatęskniłam za domem.
Jutro nowy tydzień ... nowe wyzwania, zadania ...
Trzymajcie kciuki, oby był optymistyczny !!!

2 komentarze:

  1. MADALENA !!!
    My też się cieszymy, że mogłyśmy do ciebie przyjechać, zobaczyć laski, poznać najbliższe grono osób z którymi spędzasz teraz najwięcej czasu. Choć zmęczone podróżą, wycieczkami to jeszcze bardziej szczęśliwe :* Dziękujemy za wspaniały weekend, bo spędzony z tobą. Do zobaczenia za dwa tygodnie :* :*
    <3 TWOJE SIS <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to już jest w życiu - raz łatwiej raz trudniej.... ale te trudności cię wzmocnią i zahartują. Ogromne buziaki i gorące uściski :-* Trzymaj się <3
    PS. A siostry to masz fajne rzeczywiście

    OdpowiedzUsuń